13 marca 2025 r. Unia Europejska, a właściwie Niemcy i Francja, od jakiegoś czasu chcą aby kraje UE wspólnie zaciągnęły pożyczkę w wysokości 150 miliardów euro na zakup broni i amunicji.
Oprócz tego UE ma dołożyć środki ze swego budżetu. Razem może to być 800 mld. Do wydania.
Do tego, słowami Ursuli von der Leyen, UE (a właściwie Niemy i Francja) chcą, aby tę broń kupować w Europie (czytaj w Niemczech i Francji) a nie w USA.
Ocenia się, że minimum 40% tych środków trafi w formie „zamówień” do Niemiec. Do Polski – najwyżej kilka procent, bo po zniszczeniu gospodarki „nie mamy możliwości” produkowania. Do tego ze śrdoków, któe do nas trafią, część wydamy na spłatę zadłużenia kwot, które trafią do Niemiec i Francji.
To sprawi, że:
a) Polska zostanie odcięta od współpracy wojskowej z USA, a jest to jedyna współpraca, która daje możliwości obrony przed agresją rosyjską
b) 150 mld pójdzie na zakup broni i napędzenie koniunktury zakładów (i całej gospodarki) w Niemczech i Francji
c) Polska będzie spłacać pożyczkę, kredytując rozwój gospodarczy Niemiec i Francji.
Całe to zamieszanie z sytuacją geopolityczną wykorzystają więc dwa kraje, które odetną Europę od USA, uzależnią pozostałe kraje UE od siebie, wzmocnią się gospodarczo, a do tego wszystko to na koszt reszty krajów UE. Niemcy chętnie by to zrobiły samodzielnie (patrz Nord Stream), ale do takiej grubej przewałki potrzebują kogoś do pary, stąd Francja, która już widzi siebie jako lidera.
Jakimś światełkiem w tunelu jest to, że tradycyjnie skąpi Holendrzy nie chcą wejść w ten deal
W poprzek tym planom próbuje iść Andrzej Duda, rzucając w wywiadzie dla „Financial Time” pomysł, aby do Polski trafiła broń atomowa z USA.
Odpowiedzialność polityczna: Donald Tusk, Koalicja 13 grudnia,
Obszar – GOSPODARKA, BEZPIECZEŃSTWO, POLSKA W ŚWIECIE