Kulisy współpracy polskich służb z FSB czekają wciąż na wyjaśnienie (być może bez jawności) oraz osądzenie i ukaranie.
Tymczasem w 2011 r. Nikołaj Patruszew, określany jako wręcz mentor Putina, w 2011 (rok po katastrofie smoleńskiej) pisał do gen Stanisław Kozieja, szefa BBN ciepły list.
Dziękując mu, chwaląc wybranych Paljaków oraz zapraszając do rewizyty
Pokazał go S. Cenckiewicz, czym wywołał wściekłość kierownictwa PO oraz ich reżimowych mediów.
A w liście Patruszew chwali polską (a raczej peowską) gościnność okazaną ruskiej FSB
Wymienia przy tym 3 nazwiska:
„Szczególną wagę miało spotkanie z prezydentem Bronisławem Komorowskim, które stało się dowodem niezmienności kierunku, mającego na celu normalizację stosunków rosyjsko-polskich. Użyteczna była wymiana poglądów z ministrami Bogdanem Klichem i Radosławem Sikorskim. Uważam za pożyteczne nasze konsultacje i podpisany plan współpracy pomiędzy aparatami Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i Biura Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej na lata 2011-2012″
To tłumaczy dlaczego R. Sikorski nigdy nie powinien być szefem MSZ, a B. Klich – jakimkolwiek pracownikiem dyplomacji, nie mówiąc już o ambasadzie w USA
