Tylko w Krakowie – 10 firm ogłasza zwolnienia ponad 2 tysięcy ludzi.
Inne robią to po cichu, nomen-omen „po angielsku”
Około 15 lat temu w polskich dużych miastach masowo otwierały się zagraniczne firmy IT, fakturowania, prostych usług księgowych dla globalnych koncernów, wsparcia technicznego, obsługi klienta itp.
Już wtedy alarmowano, że firmy te to odpowiednik hinduskich farm telemarketerów, ale przynajmniej była z nich korzyść w postaci łatwego znalezienia pracy dla młodych ludzi, absolwentów studiów, oraz bodziec do znaczącego podniesienia kwalifikacji językowych śród młodych, co rzeczywiście się stało.
Tyle, że obecnie z różnych powodów (koniec ulg podatkowych, trudności transferu pieniędzy po Brexicie, większe wymagania zatrudnionych w nich Polaków, nie zbyt dobre doświadczenia z pracownikami ściąganym z Azji, złe decyzje gospodarcze polskiego rządu) wiele z tych firm się zamyka, ludzi zwalnia, a swą działalność przenosi do kolejnych rajów o niskich kosztach działania i sprzyjającej indolencji i korupcji władz (tu nawet rząd Koalicji 13 grudnia ma dużą konkurencję na świecie)
Najboleśniejsze jest to, że najwięcej na tym stracą młodzi ludzie, a w tej grupie bezrobocie rośnie najszybciej, teraz to już kilkanaście procent!
Trend ten wpisuje się w to, co robi Koalicja 13 grudnia z naszymi rodzimymi firmami – zwalniać, niszczyć, wpuszczać konkurencję. Oraz co robią w Polsce duże firmy o znanych markach.
